Rok na blogu. Dopiero wsiadałem do samolotu lecącego do Meksyku, spacerowałem po Placu Czerwonym w Moskwie, wsłuchiwałem się w nastrojowy jazz w Nowym Jorku a tutaj kończy się rok. tanie loty do Nowego Jorku na portalu – Centerfly.pl
I jak co roku obiecuję sobie, w tym roku trzeba przystopować z wyjazdami. I tak co roku, obietnica nie zostaje dochowana, bo wyjazdów i podróży znowu było sporo.
Udało mi się odwrócić proporcję trochę w drugim półroczu i dzięki temu więcej było kierunków polskich.
Odwiedziłem Moniówkę na Warmii, Trójmiasto, Łebę, Dolny Śląsk (kilka razy), odkryłem kilka ciekawych zakątków w samej Warszawie – jednym zdaniem – było o czym pisać w tym roku na blogu.
A właśnie – Blog.
Powstał z potrzeby chwili, ale namaszczony moimi wewnętrznymi, nagromadzonymi myślami i wspomnieniami. Ewoluował na przestrzeni roku kilka razy – to chyba dobrze, bo znaczy, że jeszcze ostateczny kształt nie został do końca określony.
Jako podróżnik i wizjoner z pasją – niespokojny umysł, mam sto pięćdziesiąt pomysłów na sekundę. A moja wizja bloga w głowie jest odmienna od tego co aktualnie jest na stronie. Zatem docierania ciąg dalszy nastąpi w 2015 roku.
Od czegoś trzeba było zacząć.
Pierwsze, kulawe wpisy. Ostrożność w dobieraniu słów. Odkrywanie świata blogosfery. Rok temu nie wiedziałem kim jest Kominek, Podrózniccy, Wędrowne Motyle.
Kim jest Bagienny i Meg Szumska. Mogłem odkryć Wachlarz Podróżnicki.
Odświeżyłem wiele znajomości i nawiązałem nowe, nietuzinkowe. Wiele z nich dało mi nowego powera i stało się inspiracją do kolejnych pomysłów i planów.
W grudniu strzeliło mi 400 fanów na Fun page – u FB. Każdy kolejny wpis był różnie odbierany, ale komentarze, wymiany zdań, opinie sprawiały i dalej sprawiają, że ewoluuje. Przybywa czytelników z kolejnych krajów. Ostatnio pojawili się z Serbii, Macedonii, Tajlandii i Jamajki.
A cały czas prym wiodą czytelnicy z Polski i USA.
Dodałem nową funkcjonalność na blogu – Mapa podróży – http://julekwpodrozy.pl/mapa-podrozy/ – rzucam tam wszystkie miejsca, które odwiedziłem i na bieżąco będą pojawiały się nowe. Już za kilka dni przybędzie wspomniana Serbia a chwilkę później Dubaj.
Skoro zacząłem ten rok spektakularnie to i tak postanowiłem go zakończyć – wybierając się na największy na świecie pokaz sztucznych ogni o północy. Poza tym spodobało mi się spędzanie sylwestra za granicą, w ciepłych zakątkach świata – więc czemu nie zaszaleć.
Ostatnia prosta w starym roku. Może stuknie 20.000 odsłon?? Już niedużo brakuje.
Tak. To był fantastyczny rok a kolejny, coś czuje pobije ten z nawiązką.
Lista kierunków już gotowa, będzie o czym pisać, opowiadać. Mój mózg zaskoczy i mnie i Was jeszcze nie raz.
A dziś skorzystam jeszcze z bajowej atmosfery Warmińskiej ciszy w lesie.
-
bagienny
-
Julekwpodrozy
-